Druga w nocy. Kagami budzi się i rozgląda wokół siebie. Pokój, w którym się znajduje jest lekko oświetlony przez lampkę nocną. Widzi przed sobą stertę puszek po piwie i kilka butelek po wódce. Dopiero po chwili dociera do niego, że leży na podłodze, otoczy przez innych ludzi. Wszyscy leżą w tak dziwnych pozycjach, że Taiga podziwiał ich przez moment w zdumieniu. Zauważył też przytulonego do siebie Aomine, który wyglądał tak spokojnie podczas snu.
Powoli zaczynają wracać do niego zdarzenia dzisiejszej nocy. Przypomina sobie popijawę z okazji urodzin Kise. Blondyn zaprosił wszystkich z pokolenia cudów, kumpli z drużyny i Kagamiego. Czerwonowłosy przypomniał sobie, ile alkoholu wypił i na samą myśl o tym zrobiło mu się niedobrze. Jednak przypomina sobie, że nie tym powinien się przejmować.
Po jakichś trzech godzinach intensywnego picia, bodajże Kise wpadł na genialny pomysł, by zagrać w butelkę. Każdy z nich dostał jakieś głupie zadanie, ale to co miał zrobić as Seirin, przebijało wszystko. I od kogo dostał zadanie? Od Kuroko... Swojego partnera z drużyny, którego uważał za przyjaciela... Teraz wiedział, żeby zbytnio nie ufać swojemu cieniowi, który kazał mu tańczyć na stole...
Na samą myśl o tym tańcu na policzki Taigi wszedł mocny rumieniec. Jak ja mogłem coś takiego zrobić...
Ale to jeszcze nie koniec. Projekcja w głowie Kagamiego trwała dalej. Pamięta, że w trakcie tego jakże dzikiego tańca (był na tyle pijany, że nie miał oporów przed robieniem czegokolwiek) wyprostował się nagle i prawie krzyknął, gdy usłyszał, że ktoś mówi, że jest totalnie zalany. "Ja nie jestem pijany! Ja jestem mistycznie najebany!" Po tym tekście poślizgnął się i spadł prosto na Aomine.
Tu pojawiła się kolejna fala wstydu. Widocznie jego taniec podziałał na jego chłopaka (tak trudno w to uwierzyć, ale Daiki jest jego chłopakiem i to już od kilku miesięcy), ponieważ poczuł pod sobą prężnie stojącą erekcję Aomine. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że Daiki też był pijany i najzwyczajniej w świecie, alkohol zdejmował z niego resztki jakiegokolwiek wstydu, bo bezceromonialnie, zaczął dobierać się do niego na oczach wszystkich. Dopiero po chwili Kagamiemu udało się uwolnić z jego objęć i do końca imprezy siedział obok Akashiego, by sytuacja z przed chwili się nie powtórzyła...
Dopiero gdy kapitan pokolenia cudów przeniósł się na wygodniejsze miejsce, Aomine wykorzystał sytuację i doczołgał się do Kagamiego, tym razem tylko się do niego przytulając, po czym obaj zasnęli w swoich objęciach...
Blog nie jest przeznaczony dla homofobów. Jeśli nim jesteś opuść blog dla zachowania swej psychiki nieskalaną niczym wiosenna łąka...
niedziela, 20 grudnia 2015
sobota, 12 grudnia 2015
Supraśl rozdział 3
Impreza była zaplanowana na piątkowy wieczór. Choć obaj
młodzieńcy nie chcieli brać w niej udziału, nie mogli się wymigać, w końcu to
oni byli pretekstem do nawalenia się w trzy dupy dla drugo- i trzeciorocznych
kolegów. Co dziwiło obu chłopaków to, to, że nie dowiedzieli się gdzie ma
odbyć się impreza. Tego wieczoru przyszedł po nich jeden z senpaiów i
zaprowadził ich na miejsce. Zaskoczył ich fakt, że owym miejscem okazał się
żeński akademik pobliskiej uczelni…
Gdy dotarli na miejsce starsi koledzy bawili się już w
najlepsze. W pomieszczeniu było o wiele więcej dziewczyn niż chłopaków, co już
na starcie speszyło Kagamiego. Za to na twarzy Aomine pokazał się pewny siebie
uśmieszek, gdy tylko dostrzegł grupkę biuściastych dziewczyn, do których od
razu podszedł. Taiga dosiadł się do swoich kumpli z klasy, którzy dali mu piwo
i zaczęli luźną rozmowę.
Jednak wzrok czerwonowłosego ciągle lądował na opalonym
chłopaku, który prawie cały czas patrzył koleżankom w dekolt. Widząc to,
chłopak poczuł coś dziwnego. Kłujący ból w swojej piersi, który po chwili
namysłu postanowił zapić. Gdy wypił trzy piwa nabrał rumieńców i zaczęło mu
szumieć w głowie. Przez chwilę rozmyślał nad tym, czy wypić kolejne piwo, czy
nie, jednak jego rozważania przerwało dwóch starszaków, którzy przysiedli się
do niego. Byli to ci, którzy zorganizowali całą imprezę.
-Hej, Kagami… Co tak siedzisz? Nie podoba ci się żadna
dziewczyna?- spytał jeden z nich.
-Nie… hik… To nie tak… hik… Po prostu… hik… nie lubię gadać
z dziewczynami… hik- odpowiedział, czkając co chwilę i zasłaniając dłonią usta.
Widząc jego zachowanie, starsi wymienili się specyficznymi
spojrzeniami.
-Taiga… Nie jest ci tutaj za gorąco? Wyglądasz na
rozpalonego…- zagadnął wyższy z dwójki chłopaków- Może wyjdziemy na zewnątrz?
-Trochę… hik…- odpowiedział czerwonowłosy, po czym
uśmiechnął się promiennie i dodał- Dzięki senpai.
-Ej, Mit-kun, to nie fair, to ja byłem pierwszy…- wtrącił
się drugi z nich.
-Zamknij się Tanaka.- uciął, po czym pomógł wstać Taidze,
podtrzymując go, by się nie przewrócił, rękę trzymając ciut za nisko, bo na
biodrze asa Seirin, po czym gromiąc swojego kolegę wzrokiem skierował się do
wyjścia, praktycznie ciągnąc ze sobą czerwonowłosego, któremu z racji upojenia alkoholowego to nie
przeszkadzało.
Gdy wychodzili z pokoju, całą sytuację zauważył Aomine,
zaciskając mocno dłoń w pięść na widok ręki starszego chłopaka. Chciał od razu
za nimi ruszyć, ale zatrzymała go jedna z dziewczyn, którą bajerował, tak że
wydostał się z pokoju dopiero po około pięciu minutach.
W tym czasie ich senpai wyprowadził Taigę z budynku i
skręcił w alejkę pomiędzy budynkami, gdzie się zatrzymał.
Czerwonowłosy oparł się o ścianę, a drugi chłopak
wykorzystał okazję i przygwoździł go do ściany.
-Mówił ci już ktoś kiedyś, że słodko wyglądasz, gdy się
rumienisz, Taiga-chan? – spytał, oblizując usta koniuszkiem języka i wsuwając
swoją nogę pomiędzy kolana chłopaka.
-S-Senpai, to nie jest śmieszne… hik…- wydukał, lekko
przestraszony chłopak.
-Hah! Jak to możliwe, że facet, który ma 1,9 metra wzrostu
jest bardziej pociągający od większości dziewczyn? Powiedz Taiga… Robisz to
specjalnie, prawda? Lubisz, gdy jakiś facet dobiera ci się do dupy i rżnie cię,
aż do utraty zmysłów, co?- wymruczał, głosem przepełnionym pożądaniem, po czym
wpił się zachłannie w usta czerwonowłosego, napierając na niego w tym samym
czasie swoją nabrzmiałą erekcją.
W tym momencie myśli Taigi wróciły do tamtego momentu, gdy
pocałował go Aomine. I zdał sobie sprawę, że czuł się wtedy całkowicie inaczej.
Teraz… To było obrzydliwe. Okropne uczucie ciała napalonego chłopaka
napierającego na niego, przywróciło mu zmysły. Odepchnął z całą siłą swojego
senpaia, który uderzył plecami w ścianę naprzeciwko.
Ten podniósł się wkurzony i gdy ruszył w stronę Kagamiego,
raptownie zatrzymała go pięść idealnie wcelowana w jego szczękę, co go od razu
znokautowało. Taiga patrzył zszokowany, jak Daiki kopie jeszcze starszego
chłopaka dla pewności, by ten się nie podniósł i miał „pamiątkę” po dzisiejszym
wieczorze.
-Aomine…- szepnął czerwonowłosy, co przykuło uwagę
opalonego chłopaka.
Granatowowłosy odwrócił się i podszedł do niego, w jego
oczach widać było czystą wściekłość. Po krótkiej chwili złapał asa Seirin za
nadgarstek i siłą zaciągnął go z powrotem do ich akademika, a potem do ich
pokoju, gdzie popchnął niższego chłopaka na swoje łóżko i zamknął za nimi drzwi
na klucz.
-Co ty robisz Ahomine?! To bolało do cholery!- prawie
krzyknął, obrzucając wyższego chłopaka zdenerwowanym spojrzeniem.
-Bądź ciszej idioto, bo przyjdzie jakiś belfer i zobaczy…-
wycedził przez zęby, zbliżając się do swojego łóżka ze zwinnością pantery, po czym
docisnął ciało Kagamiego do materaca.
-Znosiłem to, że mnie nie chciałeś, ale nie pozwolę innym
facetom cię dotykać. Jedynym, który może cię dotykać jestem ja sam.- nachylił
się nad Taigą i pocałował go drapieżnie, od razu językiem atakując wnętrze jego
ust, jednocześnie wsuwając dłoń pod jego koszulkę i drażniąc jego sutki.
-Dzisiaj już mi nie uciekniesz… -dodał, po czym zaczął
przygryzać skórę na szyi czerwonowłosego.
Niższy chłopak, próbował protestować, ale jego ciało z nim
nie współpracowało i z jego gardła wydostawały się ciche jęki. Aomine słysząc te
dźwięki sprawnie zdjął z niego koszulkę i zaczął ssać sutek chłopaka, wolną
ręką schodząc niżej do jego krocza i pocierając jego męskość przez materiał
spodni.
-Huh, już jesteś twardy?- wymruczał, seksownym głosem,
rozpinając zamek spodni swojego współlokatora i jednym ruchem ściągając z niego dolną część ubioru razem z bielizną, po czym spojrzał na starszego chłopaka, który
znajdował się w bardzo seksownej pozycji, wydając z siebie równie seksowne
odgłosy. Po krótkiej chwili uwolnił swój nabrzmiały członek z warstw materiału i oblizał usta.
Nachylił się ponownie nad chłopakiem i wepchnął mu do ust
palce, samemu znów zabawiając się z jego sutkami. Kagami jęczał i pomrukiwał z
przyjemności, a jego penis aż drżał z ekscytacji. Nie był w stanie o niczym
myśleć, a wszystkim na co było go stać, było wydawanie z siebie żenujących
dźwięków. Po chwili Daiki wyjął palce z jego ust i bez zbędnej zwłoki włożył
pierwszy z nich w wejście chłopaka, od razu zaczynając go rozciągać. Taiga
wygiął plecy w łuk w reakcji na nowe odczucie i jęknął przeciągle dłonie
zaciskając na pościeli. Opalony chłopak szybko dołożył kolejny palec intensywnie
go rozciągając, po chwili dodając kolejny. Przygotował szybko niższego z nich i
swoje palce zastąpił czymś znacznie większym. W tym momencie Kagami spiął się,
a jego ciało przeszył ból. Jednak wraz z tym, jak granatowowłosy wbijał się w
niego raz po raz, ból ustąpił miejsca przyjemności, a on sam zamienił się w
jęczącą i błagającą o więcej wersję siebie. Aomine wchodził w niego coraz
głębiej, po chwili trafiając w prostatę chłopaka, przez co ten zacisnął się na
nim mocniej i granatowooki doszedł obficie w jego wnętrzu, po raz ostatni
trafiając w czuły punkt Kagamiego, który wyjęczał jego imię samemu dochodząc.
Po chwili Daiki wyszedł z chłopaka, który wyglądał na
totalnie wycieńczonego. Na widok jego twarzy i znaków, które zostawił na jego
ciele zrobiło mu się wstyd. Uderzyła go myśl, że po tym czerwonowłosy może już
nigdy na niego nie spojrzeć… Zrobił to
pod wpływem impulsu i będzie musiał później wziąć za to odpowiedzialność…
Ale teraz nie może się nad tym zastanawiać, musi doprowadzić
Taigę do normalnego wyglądu. Zdając sobie sprawę, że chłopak pewnie nie da rady
sam wstać, wziął go na ręce, wcześniej okrywając kocem i zaniósł go pod
prysznic, by ten mógł się umyć.
-Co robisz?- spytał słabym głosem Kagami.
-Jak to, co? Niosę cię pod prysznic. I tak, nikt nie
zobaczy, bo tylko my wróciliśmy do akademika. – odpowiedział, zamykając tym
samym usta swojego kochanka sprzed chwili i zostawił go w łazience, by ten się
umył, podczas gdy on, poszedł po ubrania dla niego.
Gdy wrócił, rzucił czerwonowłosemu ręcznik i ubrania, i
poczekał, aż ten się ubierze, po czym zaniósł go z powrotem do pokoju i położył
na jego łóżku. Gdy chciał się odwrócić, Kagami złapał go za koszulkę. Na jego
twarzy widać było ciągle rumieniec, spowodowany wypiciem zbyt dużej ilości
alkoholu.
-N-Nie.. idź… -wydukał chłopak, widocznie wciąż pijany.
Aomine nie mógł mu odmówić. Westchnął tylko i położył się
obok niego na wąskim łóżku. Pewnie tego
jutro pożałuję… Powiedział do siebie w myślach i pozwolił, wtulić się
Taidze w swoją klatkę piersiową, obejmując go delikatnie. Taki słodki… To powinno być przestępstwo… W końcu to przez niego ja,
Aomine Daiki, zdradziłem cycate laski, łącznie z Mai-chan… Nie wierzę, że
mogłem się zakochać w takim debilu…
wtorek, 17 listopada 2015
Supraśl rozdział 2
- Co ty tu do cholery robisz, Ahomine?!- prawie krzyknął
czerwonowłosy, gdy otrząsnął się z pierwszego szoku.
-Siedzę geniuszu… -odparł młodszy chłopak, nie mogąc się
oprzeć, by w jakiś sposób wyprowadzić drugiego z równowagi, po chwili jednak
dodał- Nie wpadłeś na to, że nie tylko ty mogłeś dostać stypendium w tej
akademii? W końcu jest najlepsza w kraju, musieli mnie błagać, żebym dołączył
do ich zespołu… - dodał jak zawsze skromny chłopak.
- Ugh… Nie ważne… - za nic w świecie nie miał zamiaru
przyznać Aomine racji.
Kagami wszedł do pokoju, zamknął za sobą drzwi i położył
torby obok wolnego łóżka, po czym zaczął się wypakowywać. Nie chciał dać żadnej
satysfakcji granatowowłosemu i postanowił przeboleć fakt, że od teraz będzie
dzielił z nim pokój. Gdy skończył się rozpakowywać i wszystko było już pięknie
ułożone na swoim miejscu, spojrzał na zegarek. Musiał jakoś zabić dwie godziny
czasu, który pozostał do ceremonii otwarcia. Nie mogąc wymyślić niczego
sensownego, położył się po prostu na łóżku i patrzył tępo w sufit, wracając
myślami do tamtego dnia. Stwierdził po zachowaniu wyższego chłopaka, że
ten wrócił do „normy”, dla wyjaśnienia normy dla jego zwykłego zachowania, i
pewnie już zapomniał o tamtych wydarzeniach. Starszy młodzieniec doszedł
do wniosku, że tak jest nawet lepiej i dzięki temu będą mogli normalnie
mieszkać w jednym pokoju. Z zamyślenia wyrwał go ruch po drugiej stronie
pomieszczenia. Aomine bez słowa podniósł się z łóżka i wyszedł. Czerwonooki
spojrzał na zegarek. Miał zaledwie pięć minut na dotarcie do głównej hali
gimnastycznej. Zerwał się na równe nogi i ruszył biegiem do hali, wcześniej
zamykając za sobą drzwi.
Dotarł na miejsce dosłownie w ostatniej chwili i ustawił się
na końcu dość sporego tłumu. Wolał unikać aż tak dużych zbiorowisk, więc stanął
pod ścianą. Na prowizoryczne podium wyszedł rektor uczelni i zaczął swoje nudne
przemówienie, podczas którego Kagami znowu odleciał. Z braku zajęcia rozglądał
się po sali, by w końcu zatrzymać wzrok na sylwetce swojego opalonego
współlokatora, który stał przy ścianie w przeciwnym końcu sali. Czerwonowłosemu
przyszło do głowy, że od zawsze byli do siebie bardzo podobni. Po chwili takich
rozmyślań sam siebie skarcił za myślenie o takich rzeczach i gdy już miał
odwrócić wzrok, napotkał na swojej drodze spojrzenie granatowych tęczówek.
Odwrócił się jak poparzony, rumieniąc się przy tym, jednak kątem oka zauważył
wredny uśmiech na twarzy drugiego chłopaka. Od tej chwili postanowił skupić się
na słowach rektora, ku jego zaskoczeniu ten akurat zaczął tłumaczyć gdzie
trzeba się udać, aby zapisać się do danej sekcji. Oczywiście zapisy do klubu
koszykówki były właśnie w tej hali, jako że to ten sport był oczkiem w głowie
uczelni. Czterobrewy ucieszył się z tego, ponieważ nie znał jeszcze terenu
szkoły i właśnie ta hala była dla niego najłatwiejsza do znalezienia.
Po krótkim czasie ludzie zaczęli się powoli rozchodzić w
swoje strony, choć w hali zostało wielu przyszłych zawodników. Będzie konkurencja… Pomyślał Kagami w
międzyczasie wykonując polecenia trenera, który kazał im się ustawić w rzędy i
wypełnić formularze. Po wykonaniu tych formalności trener przeszedł do rzeczy i
zapowiedział pierwszy trening już za dwie godziny. Chłopak był tym rozradowany,
ponieważ wreszcie będzie mógł wyżyć się siłowo i uwolnić od ciągle
powracających myśli.
Przerwę wykorzystał na zjedzenie konkretnego posiłku i
zabranie ze sobą stroju sportowego. W szatni pojawił się 30 minut przed
określoną godziną, myśląc, że pojawi się tam jako pierwszy. Niestety ktoś go
ubiegł i w szatni zastał Aomine, który właśnie zdejmował koszulkę. Widok jego
umięśnionych pleców sprawił, że po raz kolejny tego dnia się zarumienił. Choć
sam nie rozumiał dlaczego się wstydzi, wolał nie dać się na tym przyłapać.
Szybko odwrócił się plecami do drugiego chłopaka i sam zaczął się przebierać.
Przez chwilę miał dziwne wrażenie, że czyjś wzrok wywierca dziurę w jego nagich
plecach, ale pomyślał, że to pewnie tylko jego wyobraźnia. Dokończył
przebieranie się i wyszedł z szatni zaraz za drugim chłopakiem. Gdy obaj
dotarli na boisko, ku ich zaskoczeniu przywitał ich trener, który spytał o ich
nazwiska. Odpowiedzieli mu, po czym każdy z nich wziął piłkę do kosza i zaczął
się rozgrzewać, oczywiście w przeciwnych krańcach sali. Kątem oka zauważyli, że
trener notował coś w swoich notatkach. Gdy już się rozgrzali, po około
dwudziestu minutach pojawili się inni. Gdy wybiła konkretna godzina treningu,
ich nowy przełożony bez ogródek zaczął wydawać im kolejne polecenia. Choć
Kagami był w formie, nawet z niego ten trening wycisnął siódme poty. Jedna
trzecia młodzieńców nie dała rady wytrzymać treningu i od razu zostali wylani z
klubu. Jak później się okazało był to swoisty przesiew nieodpowiednich ludzi.
Po tym barbarzyńskim wysiłku czerwonowłosy ledwie doczołgał
się pod prysznic, a później do swojego pokoju i nie mając na nic siły położył
się spać. Dokładnie tak samo zrobił jego współlokator.
Kolejne dni wyglądały podobnie, aż po tygodniu, gdy została
połowa wcześniejszych chętnych, czerwonowłosy przyzwyczaił się do takiego
wysiłku, a widząc postępy jego i kilku innych chłopaków, w tym Aomine, trener
pozwolił im na dołączenie do gry trzeciego składu. Wkurzyło to każdego z nich,
ale gdy tylko zaczęła się gra, zauważyli, że nie ma drastycznej różnicy w ich
umiejętnościach, choć as Seirin i Too, byli trochę lepsi. Ktoś ciągle
obserwował ich grę, aż w końcu po dwóch tygodniach takich zajęć obaj zostali
przeniesieni do drugiego składu.
Przez ten czas ich wspólne mieszkanie nie było zbyt
kłopotliwe dla Taigi, zwykle nie odzywali się do siebie z Daikim, a gdy tylko
ten się odezwał, drwił z drugiego, lecz obaj nie mieli siły na bójki i większe
kłótnie. Czasami Kagami miał dziwne sny, w których wydawało mu się, że widzi
stojącego nad sobą Aomine, delikatnie głaszczącego jego policzek i patrzącego
na niego z czułością i… wielkim smutkiem w oczach. Gdy rankiem budził się z
takiego snu i rozglądał po pokoju, widział tylko plecy śpiącego chłopaka.
Oczywiście to były tylko jego sny, sny których się wstydził, i które nie mogły
nigdy się spełnić…
Po miesiącu praktyk udało im się dostać pewne miejsce w
drugim składzie, co ich senpaie postanowili uczcić popijawą, na której nie
mogło ich zabraknąć…
niedziela, 15 listopada 2015
Supraśl rozdział 1
Kagami usiadł na kanapie w swoim mieszkaniu, a jego wzrok
przyciągnął duży ścienny kalendarz z graczami NBA.
Gdy znów wróciło do niego to wspomnienie, potrząsnął głową, jakby chciał się go w ten sposób pozbyć. Wstał z kanapy i postanowił zrobić sobie coś do jedzenia. Musi się najeść i wcześniej położyć spać, w końcu jutro zaczyna naukę na uniwerku z najsilniejszą drużyną w kraju.
-Minęły już dwa lata, co?- wymamrotał pod nosem sam do
siebie.
Powoli zaczęły wracać do niego wydarzenia z tego czasu.
Przypomniał sobie wszystkie mecze, które musieli rozegrać, by dostać się do
finału Pucharu Zimowego, również sam finał. Na samo wspomnienie tego meczu
poczuł zmęczenie i radość, jaka płynęła z pokonania, tak silnego przeciwnika.
Jednak jego myśli znów powędrowały w kierunku pewnej osoby. Osoby, która dodała
mu otuchy podczas tego meczu, gdy myślał, że wszystko już stracone, w sumie po
dłuższym namyśle przyznał, że dodała tej otuchy całej drużynie Seirin. Widział
oczami swojej wyobraźni ten moment, gdy Aomine krzyczał z trybun, do nich, do
niego… Przypomniał sobie co czuł w tamtym momencie. Musiał przyznać sam przed
sobą, że to mu pomogło.
Gdy tylko zaczął myśleć o asie Tōō, przypomniało mu się coś jeszcze. Tydzień
po wygraniu finałów, zadzwonił do niego Kuroko i zaproponował spotkanie na ich
ulubionym boisku w parku. Czerwonowłosy oczywiście zgodził się prawie
natychmiast, nie mogąc doczekać się kolejnych treningów w szkole, które były
zawieszone na dwa tygodnie, by gracze mogli odpocząć po turnieju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kagami dotarł na boisko lekko spóźniony, ponieważ po drodze zatrzymała go jakaś staruszka prosząc o pomoc w zaniesieniu jej zakupów do domu, a chłopak po prostu nie mógł jej odmówić. Gdy tylko pomógł starszej kobiecie, szybkim krokiem skierował się na kort. Jednak ku jego zdziwieniu nie zobaczył tam swojego kolegi z drużyny, a Aomine we własnej osobie. Przez dłuższą chwilę stał zamurowany, próbując domyślić się o co w tym chodzi, gdzie jest Kuroko i co robi tu Aomine, jednak nie mogąc rozwikłać tej zagadki, postanowił po prostu spytać. Granotowowłosy chłopak podszedł do niego, gdy tylko go zauważył i przywitał się z nim. As Seirin od razu zapytał, dlaczego to on jest na boisku, a nie Kuroko. Opalony chłopak pogratulował mu wygranej i powiedział, że wszystko mu wyjaśni, pod warunkiem, że pokona go w grze 1-on-1. Kagami nie potrzebował większej motywacji, zawsze przyjmował zaproszenia do gry, a szczególnie od silnych przeciwników. A były gracz Teiko był niewątpliwie jednym z tych najsilniejszych przeciwników. Dwaj młodzieńcy grali, aż do utraty tchu. Szli łeb w łeb, coraz to zdobywając nowe punkty. Żaden z nich nie odstawał poziomem od drugiego. W decydującym momencie Kagami przegrywał różnicą jednego punktu. Wyzwanie przed jakim stał wywołało wielki uśmiech na jego twarzy. W tym samym momencie udało mu się przechwycić piłkę od drugiego chłopaka, który nagle się czymś rozproszył i czerwonooki wykorzystał ten krótki moment, by wykonać celny rzut, dzięki któremu wygrał. Zaraz po tym obaj wręcz padli na ziemię, wcześniej podchodząc do brzegu boiska i wygodnie opierając się o siatkę, która je otaczała. Ich ciężkie oddechy świadczyły o zmęczeniu, jednak każdy z nich uśmiechał się szeroko. To był naprawdę dobry mecz i obaj zgadzali się w tej kwestii. Żaden z nich nie czuł się przegranym.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kagami dotarł na boisko lekko spóźniony, ponieważ po drodze zatrzymała go jakaś staruszka prosząc o pomoc w zaniesieniu jej zakupów do domu, a chłopak po prostu nie mógł jej odmówić. Gdy tylko pomógł starszej kobiecie, szybkim krokiem skierował się na kort. Jednak ku jego zdziwieniu nie zobaczył tam swojego kolegi z drużyny, a Aomine we własnej osobie. Przez dłuższą chwilę stał zamurowany, próbując domyślić się o co w tym chodzi, gdzie jest Kuroko i co robi tu Aomine, jednak nie mogąc rozwikłać tej zagadki, postanowił po prostu spytać. Granotowowłosy chłopak podszedł do niego, gdy tylko go zauważył i przywitał się z nim. As Seirin od razu zapytał, dlaczego to on jest na boisku, a nie Kuroko. Opalony chłopak pogratulował mu wygranej i powiedział, że wszystko mu wyjaśni, pod warunkiem, że pokona go w grze 1-on-1. Kagami nie potrzebował większej motywacji, zawsze przyjmował zaproszenia do gry, a szczególnie od silnych przeciwników. A były gracz Teiko był niewątpliwie jednym z tych najsilniejszych przeciwników. Dwaj młodzieńcy grali, aż do utraty tchu. Szli łeb w łeb, coraz to zdobywając nowe punkty. Żaden z nich nie odstawał poziomem od drugiego. W decydującym momencie Kagami przegrywał różnicą jednego punktu. Wyzwanie przed jakim stał wywołało wielki uśmiech na jego twarzy. W tym samym momencie udało mu się przechwycić piłkę od drugiego chłopaka, który nagle się czymś rozproszył i czerwonooki wykorzystał ten krótki moment, by wykonać celny rzut, dzięki któremu wygrał. Zaraz po tym obaj wręcz padli na ziemię, wcześniej podchodząc do brzegu boiska i wygodnie opierając się o siatkę, która je otaczała. Ich ciężkie oddechy świadczyły o zmęczeniu, jednak każdy z nich uśmiechał się szeroko. To był naprawdę dobry mecz i obaj zgadzali się w tej kwestii. Żaden z nich nie czuł się przegranym.
W końcu, gdy tylko uspokoił swój oddech odezwał się starszy
z nich, wyrywając tego drugiego z zamyślenia.
-Więc… Wygrałem. Teraz musisz mi to wszystko wyjaśnić. –
powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
Aomine wrócił myślami na boisko i spojrzał na niższego
chłopaka. Przez dłuższą chwilę pozostawał w bezruchu, jakby się nad czymś
zastanawiał.
- Ej, ziemia do Ahomi… - Kagami chciał wywołać jakąś reakcję
u drugiego chłopaka, który wydawał się jakby zawieszony w próżni, jednak nie
dane mu było skończyć, bo jego usta zostały zakryte przez usta wyższego
chłopaka.
Przez chwilę czerwonowłosy nie wiedział co się dzieje,
dosłownie go zamurowało, a ze stanu zaskoczenia wyrwał go gorący język, który
torował sobie drogę do jego ust. Wtedy do Kagamiego dotarło co się dzieje i
odepchnął od siebie drugiego chłopaka, zanim w ogóle zdążył pomyśleć co robi. Odruchowo
zakrył swoje usta dłonią, jednocześnie się rumieniąc.
- Co… Co to miało znaczyć?! – prawie krzyknął.
Gdy skierował swoje spojrzenie na twarz chłopaka, który
przed chwilą go pocałował, zobaczył malujący się na niej smutek.
- Wybacz… - wydukał młodszy z nich, po czym wstał szybko i
prawie biegnąc opuścił boisko.
- Aomine… - Kagami chciał go zatrzymać, ale jego nogi znów
odmówiły mu posłuszeństwa i nie był w stanie ruszyć za chłopakiem.
Siedział na boisku bez ruchu już prawie drugą godzinę. W myślach
wciąż odtwarzał to co się wydarzyło. Nie mógł w to uwierzyć. Nie mógł uwierzyć
w to, że pocałował go inny facet, w dodatku Aomine. Co go bardziej zaskoczyło
to, to, że nie czuł obrzydzenia do tego co się wydarzyło, a nawet dotarło do niego, że
było to przyjemne uczucie, jednak starał się wyrzucić to ze swojego umysłu. W
końcu podniósł się i poszedł do swojego domu. Był tak wykończony, że nie miał
nawet siły, by coś zjeść, po prostu zaraz po wejściu do swojego pokoju padł na
łóżko. Niestety nie mógł zasnąć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy znów wróciło do niego to wspomnienie, potrząsnął głową, jakby chciał się go w ten sposób pozbyć. Wstał z kanapy i postanowił zrobić sobie coś do jedzenia. Musi się najeść i wcześniej położyć spać, w końcu jutro zaczyna naukę na uniwerku z najsilniejszą drużyną w kraju.
Podczas gotowania znów wrócił myślami do tamtego momentu.
Dobrze pamiętał, że po tym feralnym dniu nie zobaczył już Aomine poza
oficjalnymi meczami. Zastanawiał się przez chwilę co teraz może robić, i czy
dalej pamięta tamten dzień, jednak postanowił już więcej o tym nie myśleć.
Zjadł kolację i zaraz po prysznicu spakował swoje torby.
Było mu trochę żal zostawiać swoje mieszkanie puste, jednak
był do tego zmuszony. W ramach stypendium sportowego, które dostał na tej
uczelni, był zobowiązany by zamieszkać w akademiku szkoły. Dziwił go taki
warunek, ale w końcu każda szkoła ma swoje dziwactwa.
Po przygotowaniu się do jutrzejszego wyjazdu, położył się
spać w swoim łóżku, do którego wróci pewnie dopiero podczas długich ferii.
Noc bardzo mu się dłużyła, często budził się zlany potem z
powodu koszmarów, które go dręczyły już prawie przez dwa lata. Na szczęście
nastał ranek, a on po obfitym śniadaniu wyruszył do swojej nowej szkoły, by
zameldować się w akademiku, a później pójść na oficjalne rozpoczęcie roku
akademickiego.
Po pół godzinnej podróży pociągiem wysiadł na stacji,
nieopodal której znajdowała się jego szkoła. Szybkim krokiem skierował się w
jej stronę, obserwując okolicę. Nie znał dobrze tej części miasta, a wcześniej
był tu tylko raz, gdy musiał złożyć odpowiednie papiery, by zagwarantować sobie
przyjęcie na uniwerek. Nie musiał martwić się tym, że go nie przyjmą, ponieważ miał
na tyle dobre osiągnięcia, że dostałby się do każdej akademii, która stawiała
na sport.
Po krótkim spacerze dotarł na miejsce, a opiekun męskiego
akademika pokazał mu gdzie jest jego pokój, po drodze zapewniając go, że będzie
mu się świetnie mieszkało z nowym współlokatorem. Kagami zrobił zdziwioną minę,
gdy usłyszał słowa mężczyzny. Nawet nie przyszło mu do głowy to, że będzie z
kimś dzielił pokój. Przez całą drogę do swojego nowego pokoju zastanawiał się z
kim przyjdzie mu dzielić ten skrawek budynku. Kiedy dotarli na miejsce opiekun
zostawił go samego dając mu klucze do pokoju. Gdy czerwono włosy chciał
otworzyć drzwi, zauważył, że nie są zamknięte i domyślił się, że jego
współlokator musi już być w środku.
No nic! Pomyślał. W sumie to lepiej, że poznam go od razu… Po
chwili zawahania otworzył drzwi i wszedł do pokoju rozglądając się od razu. Nie
był jednak przygotowany na to, kogo zobaczył na jednym z dwóch łóżek w małym
pokoju. Z zaskoczenia zamurowało go i stał w miejscu niezdolny do
jakiegokolwiek ruchu, patrząc się tępo w siedzącą postać na łóżku po lewej
stronie pomieszczenia.
- Co, nawet się nie przywitasz Bakagami? – powiedział z
przekąsem i drwiną w głosie Aomine, który jako pierwszy pokonał zaskoczenie na
widok czerwonowłosego chłopaka…
Subskrybuj:
Posty (Atom)