Ugh… Jakie to
wnerwiające… Chcę sobie jeszcze pospać…
Myślał chłopak, ale po chwili dotarło do niego, że musi być
już około 12 skoro słońce świeci na jego łóżko. Z niechęcią postanowił otworzyć
oczy. W końcu już dawno mu się tak dobrze nie spało… Gdy tylko udało mu się
uchylić swoje cholernie ciężkie powieki, musiał zaraz je przymknąć, z powodu
ostrego światła. Po chwili jego oczy przyzwyczaiły się do jasnego otoczenia. I
dokładnie w tym momencie pożałował, że otworzył oczy. Po wyrwaniu ze spokojnego
świata snów dopadły go objawy kaca… W całym jego życiu, nigdy go tak nie bolała
głowa. Nie, bolała to złe słowo, tu bardziej pasuje napierdalała.
Czerwonowłosy wydał z siebie dźwięk wyrażający jego
niezadowolenie i postanowił, że musi sobie przypomnieć co działo się w nocy. Po
kilkunastominutowym wysiłku umysłowym, który wzmógł ból jego głowy, w końcu się
poddał. Pamiętał tyle, że wyszedł z senpaiem na zewnątrz, a potem wszystko było
jedną, wielką, czarną dziurą.
Ciekawe czy Aomine
wrócił… Ha? Dlaczego ja się w ogóle nad tym zastanawiam. Pewnie zaliczył,
którąś z tych cycastych lali i jeszcze go nie ma.
Po tych rozmyślaniach postanowił się rozejrzeć i przekonać
się czy jego współlokator znajduje się w pokoju. Gdy tylko obrócił głowę,
zauważył twarz opalonego chłopaka zaraz obok siebie.
Ha? … Haaaaa?!!
Dopiero po pewnym czasie jego mózg przetworzył informacje,
co poskutkowało gwałtownym podniesieniem się do siadu Taigi. Nie było to jednak
zbyt mądre w jego stanie, ponieważ gwałtowny ruch wywołał u niego nudności.
Kagami nie zważając na granatowowłosego wyskoczył z łóżka i pobiegł sprintem, godnym Bolta na setkę, do łazienki oddać
naturze zawartość swojego żołądka.
Podczas gdy on przeżywał spotkanie trzeciego stopnia z
sedesem Daiki zwlókł się z łóżka i wyruszył na poszukiwanie czegoś co nadawało
się do picia, bo suszyło go niemiłosiernie. Gdy ugasił pragnienie, podrapał się
leniwie po brzuchu i uśmiechnął na wspomnienie czynności, które wykonywał
minionej nocy.
Gdy tak sobie rozmyślał, do pokoju nagle wparował Taiga.
Wyglądał co najmniej jakby go walec przejechał. Jedyne na co czerwonowłosy miał
siłę, to z powrotem położyć się do łóżka. Aomine widząc jego stan, bez słowa
założył spodnie na tyłek i wyszedł z pokoju kupić coś do jedzenia i jakieś
prochy dla Taigi, by ten wrócił do życia.
Kiedy opalony chłopak wyszedł, ognistowłosy wcisnął twarz w
poduszkę wydając z siebie głośnie warknięcie. Teraz dotarło do niego, że nie
pamięta co się działo w nocy i nie jest pewny czy chce pamiętać. Jedynym co
musi przyznać to, to, że boli go nie
tylko głowa, ale i dupa. Po dłuższej chwili rozważania wszystkich za i przeciw,
doszedł do wniosku, że lepiej będzie nie wnikać w to co się działo. Woli
pozostać w błogiej nieświadomości.
Po jakichś 45 minutach to pokoju wszedł Daiki, w jednej ręce
trzymając torbę z burgerami z Maji, a w drugiej zapas wody i reklamówkę z
lekami dla drugiego chłopaka. Nie chciał męczyć wyraźnie bardziej skacowanego
Taigi, ale stwierdził, że lepiej będzie gdy ten coś zje, więc postanowił go
obudzić i zmusić do jedzenia. Podszedł do jego łóżka i lekko nim potrząsnął,
gdy usłyszał niezadowolony pomruk od drugiego zawołał go by łaskawie podniósł
dupę i zjadł coś, żeby wypić prochy, które mu pomogą. Kagami z trudem i
niechęcią zwlekł się z wyrka i siedział na nim przez chwilę nie kontaktując co
się dzieje. Jednak gdy poczuł smakowity zapach burgerów, jego żołądek się
odezwał. Opalony chłopak mógł się założyć, że to burczenie w brzuchu słyszeli
wszyscy w akademiku. Po krótkiej chwili czerwonowłosy dorwał się do żarcia,
potem do wody i leków i znów wyłożył się na łóżku.
Taiga musiał się wyspać i zregenerować siły. W czasie gdy on
spał, Daiki przeglądał swoje świerszczyki, jednak robił to bez
zainteresowania. Tak chłopakom minęła sobota. W niedzielę Kagami odzyskał siły
i ugotował curry dla Aomine w podziękowaniu za wcześniejsze burgery, jednak
przez cały dzień żaden z nich nie poruszył tematu imprezy. Taiga nie chciał się
dowiedzieć co się stało, a Daiki nie chciał, by o tamtych wydarzeniach
dowiedział się czerwonowłosy, bo pewnie Aomine już by nie pochodził po tym świecie.
I tak wszystko wróciło do normy. Aż do czasu
zakończenia się zajęć w poniedziałek...