Za to Daiki zaczął przygryzać moje sutki. Jęknąłem głośno
jak jakaś dziwka na widok wielkiego kutasa. Wygiąłem plecy w łuk, palce
wsuwając w jego włosy i ściskając. Nie miałem ochoty na zabawę. Chciałem poczuć
go w sobie jak najszybciej.
-Daiki~… Nie baw się ze mną… Chcę Cię. – wyjęczałem, wijąc
się pod nim.
Ah, jego język czynił cuda… Gdy mnie usłyszał, jego ostatnie
hamulce puściły. Wsunął we mnie dwa palce i zaczął nimi mocno poruszać. Sam się
na nie nabijałem, ale to wciąż było za mało. Dodał kolejny palec i cicho
stęknąłem, jednak nie przestałem się na niego nabijać. Było mi tak dobrze i
jednocześnie, to nie wystarczało.
-Wystarczy!- wysapałem.
Granatowowłosy od razu wyjął ze mnie swoje palce i zastąpił
je czymś większym. Nigdy nie sądziłem, że spodoba mi się uczucie, gdy mam czyjegoś
penisa w sobie, ale o dziwo nie było tak źle. Bolało, ale to tylko dodawało
smaczku. Po chwili chłopak zaczął się we mnie ruszać. Najpierw powoli, później
coraz szybciej. Każde jego pchnięcie było mocne i prawie po każdym jęczałem.
Byłem tak blisko… I wtedy trafił w coś… co było głęboko we
mnie. Zobaczyłem przed oczami gwiazdki i doszedłem obficie na swój brzuch i
tors. To był najlepszy orgazm w moim życiu. A nawet nie dotknąłem swojego członka.
Zapomniałem o całym świecie, będąc w poorgazmowej ekstazie,
ale wyrwało mnie z tego stanu uczucie czegoś gorącego, wypełniającego mnie od
środka. Daiki doszedł w moim wnętrzu… Jęknąłem przeciągle, a on opadł na mnie,
oddychając ciężko. Gdy się uspokoił wyszedł ze mnie i położył się obok.
-Wow. Tak dobrego seksu nie miałem od… bardzo dawna.-
wyznał.
Nachylił się do mnie, po czym pocałował mnie powolnie.
Chętnie oddałem całusa, przyciągając go do siebie. Oderwaliśmy się od siebie, dopiero
gdy zabrakło nam powietrza.
Chciałem się przekręcić, ale poczułem jak jego nasienie ze
mnie wypływa. Dziwne uczucie… Skrzywiłem się lekko, a on musiał się domyślić o
co chodzi, bo zaproponował mi prysznic. Zgodziłem się bez oporów.
Przeszliśmy do łazienki, a raczej pomieszczenia z prysznicem
i umywalką. Oprócz tych dwóch rzeczy, nie było tu nic. Nawet mnie to nie
zdziwiło… Weszliśmy pod prysznic, granatowooki odkręcił wodę i zaczęliśmy się
myć.
Nie udało nam się skończyć tej czynności. Znów wpiliśmy się
w swoje usta. Co z tego, że przed chwilą obaj doszliśmy? Daiki odwrócił mnie
plecami do siebie i pchnął na ścianę. Oparłem się o nią, a on bez ostrzeżenia
znów wbił we mnie swoją męskość.
-Masz taki seksowny tyłeczek… Jesteś taki ciasny… Nie mogę
się powstrzymać…- wysapał do mojego ucha.
Zaczął się we mnie brutalnie wbijać. Wypiąłem się do niego,
jęcząc. Zaczął gryźć mój kark, pewnie zostawiając po sobie fioletowe ślady.
Miałem to gdzieś. Cała moja uwaga skupiła się na jego ruchach. Po chwili znów
trafił w mój czuły punkt, ale tym razem musiał się w niego powbijać dłużej, w
końcu niedawno doszedłem. Do spełnienia doprowadziło mnie uczucie jego spermy,
rozlewającej się w moim wnętrzu. Wyjęczałem jego imię i doszedłem na ścianę.
Nogi się pode mną ugięły i granatowowłosy musiał mnie przytrzymać.
Po tym dopiero się umyliśmy i wróciliśmy do pokoju chłopaka.
Byłem cholernie zmęczony. Ten dzień był dla mnie ciężki. Oczy same mi się
zamykały. Daiki pożyczył mi czyste bokserki i położył się ze mną na łóżko.
Przyciągnął mnie do siebie, tak że nie miałem innego
wyjścia, niż głowę ułożyć na jego klatce piersiowej i przytulić się do niego.
On zadowolony mnie objął w pasie i trzymał tak, żebym się nie odsunął. Nawet
nie wiedziałem kiedy, a już spałem. Nie wiedziałem, czy chłopak też zasnął, czy
może tylko leży ze mną na łóżku. Spałem jak zabity…